o „szczęśliwej ziemi” w teleekspressie
Posted on 22 listopada 2013
„Czterech przyjaciół, mocno doświadczonych życiem, wraca po latach do rodzinnej prowincjonalnej miejscowości Rykusmyku. Tam skończyła sie ich młodość, tam wypowiedzieli niegdyś życzenia, które – na ich nieszczęście – miały się spełnić. – Nazywam się Łukasz Orbitowski, jestem pisarzem i chciałbym zachęcić Widzów Teleexpressu do sięgnięcia po moją nową powieść „Szczęśliwa ziemia”. Jest to książka lekka, przyjemna, skrząca humorem i bardzo optymistyczna – prawdopodobnie najweselsza powieść jaka kiedykolwiek ukazała się w Polsce – tak w przewrotny i ironiczny sposób autor zachęca do lektury.”
do obejrzenia tutaj
Prośba ze strony Wiernego Czytelnika: Czemu Rykusmyku to Rykusmyku? A nie np. CimCiRymci, albo PamParamtam? I skąd pomysł na taką nazwę miasta?
Jeśli jest to jedno z pytań, których nie wypada zadawać pisarzowi to swój nietakt usprawiedliwiam ogromną ciekawością..
Dlaczego nie wypada? Odpowiedziałem w paru wywiadach, ale chętnie odpowiem i Panu. Otóż Ryku to prawdziwe miasto na Dolnym Śląsku. z powodów osobistych często je odwiedzałem. I raz, popołudniu poszedłem do ogródka piwnego na rynku, zamówiłem sobie bronka i usiadłem, żeby wypić w spokoju. Wokoło było jednak mnóstwo dzieci. Darły się, rozrabiały. Pomyślałem sobie „ryczą te smyki” czy coś takiego. I miałem nazwę miasteczka.