Tydzień z głowy (354)

Posted on 4 lipca 2015

Dwie dusze

Gargamel

„Czy każdy z nas ma inną duszę?”, pyta mnie dziennikarka. Dopowiadam sobie dalszą część pytania: „Czy mam ją ja?”.

Inna dusza, czyli czarna pięść zaciśnięta na sercu, zew noża, pieśń morderców i gwałcicieli. Poważna sprawa. Muszę udzielić jakiejś odpowiedzi. Nie wiem tylko jakiej, bo nie mam pojęcia, jak to jest z innymi, a także ze mną samym. Być może mają ją wszyscy. Być może część z nas. Albo też zdarzyła się w jednym tylko człowieku.

Wydaje mi się jednak, że inna dusza mieszka w każdym, a to znaczy, że każdy z nas ma przynajmniej dwie dusze. Lub, idąc za Arystotelesem, aż cztery: wegetatywną, zwierzęcą, ludzką i francowatą.

Inna dusza najczęściej jest bardzo mała. To taki czarny ludzik rozmiarów naparstka, oszalały z wściekłości. Napierdala w ścianki komór i rozbija się po przedsionkach, na wszelkie sposoby namawiając do złego. Wydaje się nawet śmieszny z powodu tej swojej złości. W najlepszym razie echo uderzeń jego małych paskudnych piąstek niesie się po żyłach, lecz niezbyt daleko.

Normalna dusza jest potężniejsza. Nie znaczy, że potężna tak w ogólności. My, ludzie, mamy dość pokraczne i słabowite dusze. Pozostają jednak silniejsze od tej małej, czarnej i kostropatej. Wyobraźmy sobie dziada, który leje laską krnąbrnego czterolatka. Dziad słabowity, lecz mały i tak nie podskoczy.

Być może kiedyś inne dusze były potężniejsze. Teraz jednak skarlały. Przyczyn tego stanu rzeczy upatruję w obfitości pokarmu, pornografii i powszechnej dostępności środków psychotropowych.

Ale czasem zdarza się, że w jakimś człowieku zamieszka wyjątkowo duża inna dusza. To jeszcze nie jest kłopot, bo zwykła dusza i tak da jej radę. Po prostu będzie dłużej się męczyć. Moje myśli biegną teraz w stronę artystów, tych korektorów sumień i dostarczycieli rozrywki, a także ku strażnikom miejskim.

Bardzo, naprawdę bardzo rzadko się zdarza, by inna dusza była potężniejsza od tej normalnej, by dała jej radę i przejęła kontrolę. Czasem jednak dzieciak wyrwie dziadkowi laskę i wsadzi mu ją w oko. Kwik, krew wszędzie, robota dla policji.

Tak to mniej więcej wygląda.