Tydzień z głowy (372)
Mój nosorożec
Dostałem nosorożca. To znaczy nie dostałem na zawsze, ale na trochę, za to prawdziwego.
A było to tak, że przyjaciele zorganizowali mi niespodziankowe urodziny. Myślę, że dotarłem do wieku, w którym nie obchodzi się urodzin, niemniej było bardzo miło. Tort, wódeczka i ten nosorożec.
Nosorożec nazywa się Byś Drugi i jest mieszkańcem warszawskiego zoo. Przyjaciele razem ze SQN, wydawcą „Szczęśliwej ziemi” i nomen omen „Zapisków Nosorożca”, zafundowali sponsoring tego sympatycznego bydlaka. Otrzymałem również tabliczkę ze swoim nazwiskiem.
Co oznacza sponsoring? Tego dokładnie nie wiem, ale wiem, że w jakiś sposób doszło do zadzierzgnięcia relacji pomiędzy mną a Bysiem Drugim. Byś Drugi coś tam zawdzięcza mojemu istnieniu, ale i ja coś mu zawdzięczam.
Zacząłem regularnie zachodzić do rzeczonego Bysia. Nie robię niczego niezwykłego i mój szczególny status (sponsora i posiadacza tabliczki) nie znajduje wyrazu w praktyce. Po prostu przychodzę, opieram się o ogrodzenie i patrzę, cóż porabia Byś, mama Bysia i jeszcze jeden nosorożec, którego funkcja w tej małej społeczności pozostaje mi nieznana. Bardzo to lubię. Lubię Park Praski, lubię drogę do Bysia, słowem wszystko mi się tam podoba.
Byś jest jeszcze bardzo niepewnym stworzeniem i podąża za mamą niby cień. Nogi stawia niepewnie, jakby zaraz miały się rozpaść. Bez przerwy kiwa głową, majta chwościkiem nad zadem i czasem wpada w jakiś rodzaj topieli zamyślenia. Staje i patrzy przed siebie. Wydaje mi się, że lubi swoje życie, jego powolność, kręgi, które toczy po wybiegu, i matczyny tyłek, który ma przed oczyma przez większą część swojego życia.
Nosorożce to wspaniałe stworzenia i cieszę się, że dzięki kontaktowi z Bysiem wiem o nich więcej. Nosorożec nie jest mądry. Nosorożec nie jest agresywny. Nosorożec nie jest towarzyski, wesoły smutny, inteligentny, czuły, wredny, uparty, przymilny i nigdy się nie przywiązuje. Nosorożec po prostu jest. Jest czystym byciem, niczym więcej, dzieckiem krowy i diabła. Jest bytem najbliżej niebytu, potęgą i nicością.
Dlatego ten prezent jest najlepszym prezentem w życiu i będę regularnie odwiedzał Bysia. Albo innego nosorożca. Zawsze chciałem to robić. Chciałem patrzeć na nosorożce. Znajduję wtedy w sobie niezwykły spokój.
Ludzie pytają, o co mi chodzi z tymi nosorożcami. Lepiej jest mieć swoje zwierzę totemiczne niż nie mieć, tak myślę. Najczęściej dorosłość polega, między innymi, na rezygnacji z dziwactw. Jestem dorosły, lecz jestem też artystą. Zawód, który wykonuję, daje okazję do pielęgnowania tychże dziwactw i byłbym idiotą, gdybym z tego nie skorzystał.
Piszę te słowa jako rozbiegówkę do czegoś ważnego, z mojego punktu widzenia. Dobrzy ludzie – ludzie, którzy mnie kochają, lubią, tolerują, których bawi moja obecność – sprawili mi wielką radość. Dziękuję.