tydzień z głowy (376)

Posted on 6 grudnia 2015

To, czego nie ma

bog_ojciec_wyspia__ski-1

W apartamentach Króla Górnego Mokotowa nie ma balkonu. Istnieją natomiast balkonowe drzwi, na których z kolei istnieje sobie brud. Król jednak żywi mocne przekonanie, że za drzwiami balkonowymi nie znajduje się żaden balkon. Zachował, co prawda, niejasne przeczucie niegdysiejszego istnienia balkonu, ale i pewność odnośnie jego aktualnej nieobecności. Król jest bardzo mądry i wie, że gdyby balkon istniał, byłby teraz okropnym miejscem, obrobionym przez gołębie, z kuwetą po kocie wypełnioną brudną wodą, w której pływają rozmokłe pety. Król nie dopuściłby do czegoś takiego i dlatego nie posiada balkonu, nigdy nie otwiera balkonowych drzwi ani przez nie nie wygląda. Tylko jedna sprawa frapuje naszego Króla. Niekiedy goście wizytujący jego komnaty mają ochotę na dymka i wychodzą przez balkonowe drzwi. Król siada wówczas na kanapie, zezując ku nim niespokojnym okiem. Drzwi są przymknięte. Widzi sylwetki gości od pasa w górę. Palą. Rozmawiają. Niekiedy nawet się śmieją. Żaden nie spada, nie uderza o bruk. „To bardzo dziwne – rozmyśla sobie dobry Król – jeśli nie mam balkonu, to na czym oni stoją?”.

Gdybyście znaleźli się w sali tronowej (będącej jednocześnie sypialnią, bawialnią, pokojem dziecięcym oraz, niekiedy, bokserskim ringiem), waszej uwadze nie uszłoby potężne biurko. Na biurku stoi telewizor, a pod biurkiem półeczka z płytami kompaktowymi. Półeczka ciągnie się wzdłuż przedniej krawędzi blatu i to przez całą jego długość. Blat ma rozmiary, powiedzmy, dwa metry na jeden. Można by więc sądzić, że za półeczką znajduje się przestrzeń o powierzchni dwóch metrów kwadratowych. Otóż bynajmniej! Nie ma tam nic, a przynajmniej do takiego wniosku doszedł nasz Król. Być może półeczka w połączeniu z blatem zakrzywia przestrzeń. Co znajduje się za półeczką? Czarna dziura? Ściana? Tego oczywiście nie wiadomo. Wiadomo jednak, czego tam nie ma. Nie ma splątanych kabli, kocich kłaków, worków pełnych porysowanych płyt DVD, gazet, czasopism, niepotrzebnych książek i innych rzeczy, których Królowi żal było wyrzucić, a których przecież nie potrzebuje. Król w swojej mądrości nie próbuje rozwikłać tej tajemnicy i nigdy nie zagląda za półeczkę z płytami kompaktowymi. Zawsze odkurza ją bardzo ostrożnie, by nawet nie drgnęła, nie uchyliła się ani odrobinę, otwierając szparę z Nicością.

Prócz tego, w królewskich apartamentach znajduje się szafa bez dna. Przez całą długość tego cudownego mebla ciągną się ubrania na wieszakach, ale poniżej nie ma żadnej deski ani półeczki, nie ma bowiem nic. Gdy coś spada z wieszaka, jest nieodwołalnie stracone. Król w swoim rozsądku nigdy nie sięga w tę złowrogą przestrzeń, gdyż potrafi pogodzić się ze stratą, znana mu też jest wszelka niepotrzebność rzeczy. Oswoił się też z nieistnieniem. Wie, że drzwiczki broniące dostępu do niektórych półeczek w regale, są tak naprawdę bramą do nicości. Niekiedy wrzuca tam zbędny przedmiot, skazując go na anihilację. Nie istnieją przestrzenie za łóżkiem ani za ociekaczem. I tak dalej. I tak dalej.

Król rozumie już, że jego pałac składa się w równym stopniu z tego, co jest, jak i z tego, czego nie ma. „A jak jest ze mną?”, pyta Król.