Tydzień z głowy (506)

Posted on 4 czerwca 2018

Nowe otwarcie

disunion-oculus-rift-guillotine-simulator-virtual-reality-991x580

Przeczytałem właśnie naszykowany na dziś odcinek mojego dzienniczka. Zaraz zachciało mi się rzygać. Skasowałem wpis.

Zła forma, zła treść, wszystko normalne do dupy, jak zresztą kilkanaście, kilkadziesiąt ostatnich odcinków. Straciłem serce, dzienniczek stracił parę i co teraz?

Kiedyś był ważny, ale już dawno nie jest. Przejawiam ogromną aktywność na bardzo wielu polach, dzienniczek stał się kulą u nogi. Pisząc go czuję się, jakbym wyciskał sok z patyka. Już czarny coach bardziej mnie cieszy, już byle jaki wpis na feju wydaje się bardziej sensowny i nic nie umiem z tym zrobić.

Głupi filmik, który wrzucam w sieć, idiotyczne zdjęcie ma większy zasięg niż słowa, z którymi teraz się morduję.

Czy mogę skasować dzienniczek? Tak, jasne. Czy umiem? No nie bardzo. Jak już coś zacznę, nie daję rady skończyć.

Więc niech ten dzienniczek będzie naprawdę dzienniczkiem. Niczym więcej. Raz w tygodniu, w poniedziałkowy poranek wrzucę tutaj relację z jednej sytuacji, jaka mi się zdarzyła w ciągu ostatnich siedmiu dni. Opiszę ją może nie najwierniej, ale najbarwniej jak potrafię, opublikuję bez żadnego tłumaczenia o co chodzi i cześć.

Zaczynam za tydzień.

Nic lepszego nie przychodzi mi do głowy.