Szczęśliwa ziemia
Blog uzyskał nowy wygląd. Bardzo lubiłem starą skórkę (jeszcze raz dziękuję Mikołajowi z Mgła/Kriegsmaschine za jej przygotowanie), ale mój wydawca przekonał mnie, by postawić na czytelność.
Skoro wydawca, to i książka. Już 23 października, nakładem wydawnictwa Sine Qua Non ukaże się moja nowa powieść, „Szczęśliwa ziemia”, bynajmniej nie o parzeniu się na łące. Poniżej znajduje się okładka, moim zdaniem udana, trafnie oddająca treść tego, tak zwanego, majstersztyku.
Nie do mnie należy ocena, czy napisałem najlepszą książkę w swojej karierze. Mam takie wrażenie przy każdej kolejnej, tak samo jak czuję, że każda kolejna jest tą najważniejszą. Ostateczna ocena należy do czytelników. Traktuję ich poważnie i oczekuję w zamian poważnego traktowania.
Ale nigdy wcześniej żadna powieść nie pochłonęła tyle pracy i nie wygryzła tak wiele z mojego serca. być może nawet sąsiedzi zdążyli uznać mnie za wariata – niektóre jej partie pisałem na stojąco, krążąc wokół laptopa, ustawionego na krześle, stojącym na stole. Machałem przy tym łapkami do ogłuszających dźwięków. Chętnie dopowiem, że w moich przestronnych oknach brakuje firanek.
Odkryłem nowy świat, nowy język, zmagałem się z tym co najlepsze i najgorsze we mnie. Myślałem, że nigdy nie skończę „Szczęśliwej ziemi”. Ale wreszcie jest. To znaczy, niedługo będzie. Póki co, banalnie, lecz szczerze, zapraszam do lektury.
Spełnianie marzeń.
Płatne przy odbiorze.
Pragniesz bogactwa? Szukasz miłości? A może głosy w głowie nie dają ci żyć? Wypowiedz życzenie i patrz, co się stanie.
Ostatni dzień lata. Szymon i jego przyjaciele postanawiają w niezwykły sposób pożegnać się z dzieciństwem. Wkrótce ich drogi się rozchodzą, a każdy z nich wkracza w dorosłość z brzemieniem wspólnej tajemnicy.
W kopenhaskim wietrze i pośród zgiełku Warszawy, w krakowskich kawiarniach i na sennej dolnośląskiej prowincji – w różnych miejscach i różnymi metodami czterej młodzi mężczyźni uparcie szukają tego, co pozwoli im uwolnić się od przeszłości: prawdy lub zapomnienia.
Łukasz Orbitowski przedstawia swoją najbardziej dojrzałą i zaskakującą powieść. Szczęśliwa ziemia to podróż po rzeczywistości spotworniałej i zarazem niebywale pociągającej. Porusza i prowokuje do dyskusji o potrzebie miłości i stałości, uzależnieniu od stanu posiadania i wszechobecnej pustki. Na historii czterech przyjaciół związanych tajemnicą Orbitowski buduje opowieść o współczesnych trzydziestoparolatkach, ich dylematach i cieniach przeszłości. Bezsprzecznie potwierdza swoją klasę, a jeśli jeszcze pisze fantastykę, to flirtuje z nią równie urzekająco jak Palahniuk czy Vonnegut.
Książkę możecie już zamówić w księgarni internetowej wydawnictwa, wysyłka w przedsprzedaży tuż przed premierą – 18 października. Link tutaj: www.labotiga.pl/szczesliwa-ziemia
„mój wydawca przekonał mnie, by postawić na czytelność” cześć mu i chwała.
A będzie ebook?
będzie
Czekam z pogryzionymi wargami.
Moim zdaniem stara szata graficzna wcale nie była „nieczytelna”. Na razie jakoś nie mogę się przestawić i ta biel działa na mnie niczym płachta na byka. Trochę też wkurza mnie myśl o tym, że wydawca może mieć wpływ na takie rzeczy, jak layout bloga autora… Ale skończmy z tym malkontenctwem, w końcu mamy powód do radości. Bardzo, ale to bardzo cieszy mnie wiadomość o nowej powieści!
Twoje nazwisko to znak jakości, opis intryguje, a fakt, że jeden z głównych bohaterów, to mój imiennik, tym bardziej zachęca do zakupu. Żegnam się więc i lecę składać zamówienie…
Nowy wydawca? Juz nie Literackie? Mnie okladka sie nie podoba, ale ksiazke jak wszystkie poprzednie kupie i przeczytam