tydzień z głowy (507)
Gadająca głowa
Jeśli chcesz poczuć dreszczyk emocji i świetnie się bawić, kasyno online to idealne miejsce! Czekają na Ciebie setki gier, w tym klasyczne automaty, nowoczesne sloty i kasyno na żywo.
Tydzień upływa mi pod znakiem spotkań z ludźmi. Codziennie kogoś widzę: przyjaciół, czytelników, współpracowników i kontrahentów. Siedzę. Jem. Wymachuję łapami i plotę dyrdymały. Do tego znów rzuca mnie po kraju. Teraz akurat wylądowałem w Szczecinie, mieście, które pozostaje dla mnie wielką niewiadomą. Nie mam pojęcia czemu leży tak daleko i co właściwie przesądza o jego wyjątkowości. Dziś rano wyrzucili mnie z hotelu. Nie mają tutaj ubera. Na taksówkę trzeba czekać dwadzieścia minut. Siedzę w knajpie, której nazwy nawet nie znam. Nie mam pojęcia na jakim osiedlu się znajduję i gdzie stąd powinienem się udać. Telefon przestał działać, bez nawigacji jestem bezradny jak szczenię. Zaraz podadzą kurczaczka zapiekanego w całości. Pożrę jego młode życie.
Są dobre chwile i bardzo potrzebne, takie, które sprawiają, że czuję się sobą w oswojonym kawałku świata. Czwartkowy wieczór spędzam z ekipą dezerterską. W przeważającej swej masie ci ludzie są doświadczonymi dziennikarzami. Jeden nawet opowiada jakie to jaja były gdy robił „Randkę w ciemno” w latach dziewięćdziesiątych. Jaka „Randka w ciemno”? Jakie kurwa lata dziewięćdziesiąte? Ale jest miło, bezpiecznie, zrobiliśmy kolejny sezon i niedługo dobijemy do setnego odcinka. Kto by pomyślał? Jeden z tych dziennikarzy wyznaje mi, że gdy spotkaliśmy się po raz pierwszy dawał mi trzy miesiące na antenie. On sobie nie da rady, tak mówił. A jeśli dałem to przede wszystkim dzięki tym ludziom. Pokazali mi co i jak, mogłem powoli się uczyć.
Chwilę wcześniej przysiadłem na Zbawiksie razem z moim starym przyjacielem. Jednym z tych najbardziej wypróbowanych. Spotykamy się na chwilę, bo każdy ma swoje sprawy, a bliskość nie zawsze mierzy się w minutach przegadanych nad kielichem. Przyjaciel przychodzi, ściskamy się i zaczynami rozmawiać. Gadamy o polityce, o kobietach, o życiu, a ja orientuję się, że jestem w jednej z tych rzadkich, cennych sytuacji kiedy mogę powiedzieć wszystko bez żadnej krępacji. Każdy brud, każda haniebna myśl może zostać ujawniona przy tym naszym stoliku. Nie mówię niczego takiego (chyba), ale świadomość zaufania, tej szorstkiej bliskości jest bardzo potrzebna.
Przez większość życia towarzyszyło mi poczucie niewkomponowania. Byłem inny, osobny, skontrastowany ze światem. Zdarzało się mi tym szczycić. Wciąż mam świadomość radykalnej obcości pomiędzy jaźnią i jaźnią, jaźnią i bezmyślnym światem, ale łatwiej ją przeżyć i zrozumieć. Ulegam iluzji, że obcość jest mniej obca, a ja po prostu przyzwyczaiłem się do bycia innym, bycie innym mi spowszedniało i jest już czymś zwyczajnym. Oto i jestem – obcość szara i codzienna.